Media o Niwie: Chociaż raz "Bolo" przyćmił młodszego brata Bartka

Media o Niwie: Chociaż raz "Bolo" przyćmił młodszego brata Bartka

Zapraszamy do przeczytania artykułu autorstwa Jerzego Zaborskiego z wczorajszej Gazety Krakowskiej.

Nie lada wyczynem popisał się Przemysław Dudzic z Nowej Wsi, zdobywając w meczu przeciwko Borkowi Kraków (6:1) dwa hat-triki, w grupie zachodniej IV ligi piłkarskiej. W klubie z kęckiej gminy żartują, że przynajmniej raz „Bolo” przyćmił młodszego brata Bartłomieja, od ośmiu lat związanego z Cracovią. - Może będzie okazja do braterskiego pojedynku, bo wiosną Niwa gra na wyjeździe przeciwko rezerwom Cracovii, a widzę, że „młody” czasem tam występuje. Jeszcze mu pokażę, gdzie raki zimują - rozpoczyna z uśmiechem Przemysław Dudzic.

W trzech wiosennych meczach zdobył już osiem goli, a więc skuteczność ma imponującą. - Nie zawsze było tak różowo, bo w wyjazdowym meczu przeciwko Kalwariance nie trafiłem ani razu, a okazji także mi nie brakowało - zwraca uwagę napastnik Niwy. - Straciliśmy tam dwa punkty, bo skończyło się bezbramkowym remisem. Byłem na siebie taki zły, że rozładowałem się na Borku.

Jednak z sześciu goli aż pięć wypracowali mu koledzy. Znający piłkarski talent Dudzica doskonale pamiętają jednak solowe akcje „Bola”, niejednokrotnie ośmieszające obrońców i bramkarzy. - Wszystko zależy od rozwoju wypadków na boisku - podkreśla napastnik. - Jeśli jest okazja na fajną „solówkę”, to się na nią decyduję. Przeciwko Borkowi raz trafiłem z wolnego, a w pozostałych przypadkach kończyłem akcje kolegów.

Aż dziw bierze, że zawodnik obdarzony takim strzeleckim instynktem, czterokrotny król strzelców (oświęcimskiej klasy A, wadowickiej okręgówki i dwa razy V ligi krakowsko-wadowickiej), nie znalazł zatrudnienia wyżej niż w czwartej lidze. Po strzeleckich fajerwerkach przeciwko Borkowi, został liderem IV ligi, mając na koncie 18 goli. Zdaje sobie sprawę z tego, że trudno mu będzie pobić życiowy rekord z klasy okręgowej, zamknięty 44 golami!

- Czegoś mi zabrakło, przynajmniej gry w III lidze, bo jak odszedłem z Czańca, to w następnym sezonie do niej właśnie awansował - wspomina Dudzic. - Być może szybko, bo w wieku 21 lat miałem życiową stabilizację. Pracuję w kopalni, mając regularną pensję, a futbol traktuję hobbystycznie. Mam wielu kolegów, którzy szukali szczęścia po różnych ligach, a nagle, po „trzydziestce”, bo niestety mam już 31 lat, zaczęli myśleć o przyszłości. Zresztą wiem, jak młodszy brat Bartek, w czasach występów w GKS Katowice, długo czekał na zaległe pieniądze.

Raz był jednak na testach w pierwszoligowym Jastrzębiu. - Jego trenerem był wtedy - niestety już - śp. Jerzy Wyrobek, za życia doskonały i ceniony piłkarski fachowiec - wspomina „Bolo”. - Po dwóch tygodniach zostałem skreślony, ale tak widocznie musiało być. Bodaj do roku Jastrzębie organizacyjnie i sportowo całkowicie się ”posypało”. Widocznie tylko jednemu z Dudziców pisana jest przygoda na szczeblu centralnym - kończy „średniak” piłkarskiego klanu Dudziców, bo najstarszy Mirosław był w Niwie bramkarzem.

Źródło: Jerzy Zaborski / Gazeta Krakowska

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości