Michał Adamus: Oczekuję przede wszystkim gry

Michał Adamus: Oczekuję przede wszystkim gry

Zapraszamy do przeczytania krótkiej rozmowy z nowym zawodnikiem Niwy Nowa Wieś Michałem Adamusem.

 

Na początku witamy na pokładzie Niwy Nowa Wieś. Jesteś od kilku tygodni w naszej drużynie, jak Ci się podoba?

 

Michał Adamus: - Witam. Tak zgadza się jestem w waszym klubie od samego początku przygotowań do nowego sezonu. Pierwsze tygodnie to oczywiście aklimatyzacja, myślę że przebiega ona bardzo dobrze, ponieważ w drużynie panuje bardzo dobra atmosfera. Piłkarsko zespół wygląda bardzo obiecująco. Myślę, że w tych chłopakach drzemie spory potencjał, mam nadzieję, że stanę się ważnym ogniwem tej drużyny i pomogę jej w walce o ligowe punkty.

 

Po tych kilkunastu treningach, które odbyłeś z naszą drużyną jakie dostrzegasz różnice pomiędzy zajęciami w naszym klubie, a tymi w Beskidzie?

 

- Różnicą jest oczywiście ilość tych zajęć. W Andrychowie trenowaliśmy praktycznie codziennie, od czasu do czasu był jeden dzień wolnego. Zważywszy na fakt większej ilości tych jednostek, treningi były bardziej urozmaicone. W Beskidzie na pewno było więcej taktyki oraz stałych fragmentów, podczas gdy tu większą uwagę przykłada się zajęciom ogólnorozwojowym z piłką. A jeżeli chodzi o ogólne przygotowanie fizyczne zawodnika do sezonu to myślę, że w obu klubach podobnie.

 

 

Większość kibiców Niwy zapewne Cię jeszcze nie zna.  Jakbyś się im przedstawił, zareklamował jako zawodnik?

 

- Na boisku występuje głównie jako napastnik lub ofensywny pomocnik. Lubię grać ofensywnie, jestem typem szybkościowca. Myślę jednak, że najlepszą reklamą będzie po prostu moja dobra gra.

 

Jesteś wychowankiem Beskidu, grałeś w Andrychowie od najmłodszych lat. Jak ocenisz okres Twojej gry w andrychowskim Klubie?

 

- Oczywiście uważam się za wychowanka Beskidu, jednakże pierwsze kroki w piłce stawiałem w Burzy Roczyny. W Andrychowie spędziłem osiem lat. Przez ten okres wiele się nauczyłem jako piłkarz, ale również jako człowiek. W wieku szesnastu lat trafiłem do drużyny seniorów, wtedy też zdobyłem swoją pierwszą bramkę w seniorach. Potem bywało różnie. Awans do trzeciej ligi z pierwszym zespołem, gra w małopolskiej lidze juniorów, w ostatnich sezonach grałem w kratkę, były rudny w których byłem podstawowym zawodnikiem i były takie w których byłem tylko zmiennikiem. Okres spędzony w Andrychowie uważam za bardzo udany. Postanowiłem jednak zmienić otoczenie i poszukać czegoś innego.

 

Cytując stronę internetową kibiców Beskidu (www.ultrasbeskid.pl): „Boniek żegna się z biało-czerwonymi z wiadomych powodów. Wielka szkoda, bo był jednym z ostatnich pozostałych w tej drużynie młodych zawodników z jajami". Po pierwsze czy jedynym powodem rozstania się z Beskidem była " zmiana otoczenia" ?

 

- To dłuższa historia. Powiem szczerze, że nie chcę o tym rozmawiać. Mówiąc krótko zmiana otoczenia nie była tylko jedynym powodem mojej decyzji o zmianie klubu.

 

 

Po drugie rzeczywiście jesteś takim walczakiem z krwi i kości, czyli cytowanym "zawodnikiem z jajami"?

 

- Cytowane zdanie "zawodnik z jajami" nie ma nic wspólnego z tym jaki jestem zdaniem kibiców na boisku tylko poza nim, chodziło po prostu o pewną sytuację.

 

A skąd ksywa "Boniek"?

 

- Wymyślił ją mój były trener Mirek Kmieć, obecny szkoleniowiec Garbarni. I tak już zostało.

 

Miałeś oferty z innych klubów?

 

- Owszem, były ale postanowiłem wybrać Niwę.

 

Czego oczekujesz po grze w Niwie? Liczysz na regularną grę w pierwszym składzie?

 

- Oczekuję przede wszystkim gry, nie ukrywam że w minionej rundzie nie grałem regularnie, a to myślę dla każdego piłkarza jest bardzo ważne. Oczywiście to do trenera należy decyzja, ale ja mogę zapewnić, że dam z siebie wszystko aby grać w podstawie i pomóc drużynie na ligowym froncie.

 

Dziękuję za wywiad, powodzenia! 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości